Gry komputerowe mają dawać przyjemność, nierzadko ich główny atut to totalne oderwanie od szarej rzeczywistości. Mało która produkcja robi to tak skutecznie, jak seria Trine. Druga część to „więcej i intensywniej” tego samego co w pierwszej odsłonie – czyli przewrotnej, w sumie prostej i bajkowej historii, czarodziejskiej muzyki Ariego Pulkkinena, fantastycznej kolorowej grafiki i „last but not least”: pokonywania zmyślnych poziomów dzięki pomysłowemu używaniu umiejętności specjalnych trójki bohaterów. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że Trine to takie „The Lost Vikings” XXI wieku. Tylko lepiej czaruje graczy.
Trine (w wolnym tłumaczeniu Trójnia) to seria dwuwymiarowych (jeśli chodzi o konstrukcję poziomów i zgadek) platformówek w prześlicznej grafice 3D, stworzona przez fińskie Frozenbyte. Najlepszym pomysłem, by zapoznać się ze wszystkimi produkcjami, będzie nabycie Trine 2 Complete Story – rozprowadzane niestety cyfrowo, pudełkowe „Trine 2 Complete Collection” zdaje się nie zawiera jednego bonusowego poziomu,ale co tam…
Dane techniczne zostawmy na boku, ważniejsze jest, jaką zabawę oferuje Trine. A ta jest przednia. W magicznym królestwie, za siedmioma górami i za siedmioma rzekami, spokój i życiową sielankę psują niekonieczne przyjazne mieszkańcom siły, więc gracz musi zaprowadzić porządek. Zrobimy to rękami, nogami i głowami trójki postaci – dalekich od wzorowych herosów. Jest dobroduszny, ciężkozbrojny, silny, a przy tym „grubokościsty” rycerz Pontiusz. Ta sympatyczna „zakuta pała” specjalizuje się w walce na bliski dystans. Drugim indywiduum jest zwinna złodziejka i akrobatka Zoya, wyposażona w łuk i linkę z hakiem. Wreszcie mag Amadeusz – oferma, która nawet prostej kuli ognistej nie wypuści, ale przynajmniej zna się na telekinezie oraz materializowaniu pudeł i krat wszelakich. To trio, związane przez tytułowy magiczny artefakt Trójnię, będziemy prowadzić przez kilkadziesiąt zróżnicowanych – tak kolorystycznie/klimatycznie, jak i pod względem trudności wyzwań – poziomów przygotowanych przez twórców. Co najlepsze, zawsze jest więcej niż jedno dobre rozwiązanie, a ich ilość zależy od tego… czy mamy z kim grać. Możemy się świetnie bawić w pojedynkę, przełączając się swobodnie między postaciami, lecz jeszcze lepiej gra się razem z innymi przez internet. Tu mamy 2 warianty: każdy z maks. 3 graczy dysponuje własną trójką bohaterów, albo każdy odpowiada za jednego z nich. Współpraca wymagająca, ale i niezmiernie satysfakcjonująca.
W edycji „Trine 2 Complete Colletction” zabawy starczy na dłuuugie godziny. Oprócz właściwego Trine 2, dostajemy jeszcze dodatek do niej (nowe poziomy, nowe umiejętności bohaterów!), a także pełną część pierwszą. Do tego 2 kody, które obniżą cenę zestawu o 50% na Steamie (jak znalazł do rozdania dla znajomych do wspólnej gry). W pudełku nie brakuje również nieco bardziej materialnych, a przy tym miłych i użytecznych dodatków. W komplecie z grami znajdziemy też album z pomysłowymi i ładnie wykonanymi grafikami koncepcyjnymi, opatrzonymi komentarzami artystów. A na płycie czeka pełna ścieżka dźwiękowa do dwójki w formacie MP3 (21 utworów autorstwa Ariego Pulkkinena, kompozytora choćby muzyki do Angry Birds), dzięki której magia Trine może nam towarzyszyć dosłownie w każdym kroku.
Wielce satysfakcjonująca rozgrywka w baśniowym otoczeniu z bajkową muzyką w tle. Czego więcej oczekiwać od gier komputerowych? Trine oferuje ten rodzaj magii, która każdego fana wirtualnej rozrywki w mig oczaruje. Must have!
Osobiście oceniam na 9,5/10
Ciekawe, że zręcznościowe platformówki znajdują ciągle swych odbiorców. W czasach eksplorowania olbrzymich światów różnorakich erpegów i zapoznawania się z ich rozbudowanymi fabułami nadal spotykamy miłośników gier, które w gruncie rzeczy można sprowadzić do prostego zadania: przejdź z lewej strony ekranu do prawej (czy też z prawej do lewej, jak swojego czasu chciał Chuck Norris), zaś reszta jest tylko dodatkiem. Widocznie w prostocie siła, o czym świadczy przykład niesłabnącej popularności szachów – od bez mała 1400 lat.
PolubieniePolubienie